Szedłeś przez las. Ogarniał cię niepokój, pierwszy raz szedłeś tą drogą. Wokół ciebie były tylko drzewa, ale najgorsza była cisza. Cisza tak niezmącona, że mogłoby się wydawać iż nie ma tu żywej duszy. Ale to nie była prawda. Wiedziałeś że nie jesteś sam. Coś lub ktoś cię obserwowało. Z lenkiem przystanąłeś mimo woli nasłuchując. Ani szmeru. No cóż, może ci się tylko wydawało? Coś jednak poruszyło się między drzewami. Zamarłeś. W twoją stronę coś się zbliżało. Ciemny kształt był coraz bliżej. Nagle przed twoimi oczami pojawiła się ciemność.
Leżałeś. Chyba. Nic nie widziałeś, a twój umysł nie był w stanie jasno pracować. Spróbowałeś otworzyć oczy. Przed tobą siedziała dziewczyna, a za nią stała smoczyca. Była piękna. Nie wiedziałeś jak inaczej ją opisać. To bez wątpienia była piękna bestia.
-Zemdlałeś. Przepraszamy że cię przestraszyliśmy.-powiedziała dziewczyna widząc twoje pytające spojrzenie. Wtedy sobie wszystko przypomniałeś. Las. Droga. Drzewa. Cisza. Ciemny kształt…
-Ale co…?
-To była Quii.- dziewczyna przerwała ci w pół zdania- Ona tylko broniła swojego terytorium. Jeszcze raz przepraszam. Jeśli chcesz dojść do głównej drogi musisz przejść przez tą ścieszkę i w lewo.- wciąż w szoku wstałeś i odeszłeś w wyznaczonym kierunku z niedowierzaniem kręcąc głową.